By nie tworzyć odzielnych 157 tematów o stworach stworzyłem jeden wspólny.W tym temacie opowiadamy o swoich podopiecznych. Nasza dróżyna szkoli wyvwrny i konie wodnie. To może ja zaczne:
Enarlel
Tego wyverna znalazłem w młodości. Kiedy spacerowałem po zboczach gór zauważyłem, że małe podobne do smoka stworzenie wierci się na czubku klifu. Podszedłem bliżej aby się dokładniej przyjrzeć maluchowi. Kiedy zrobiłem sześć kroków malec odwrócił się w moją stronę i zaczął się na mnie przyglądać. To nie był smok tylko wyvern. Przez chwile patrzyliśmy się na siebie aż w końcu zaczął się do mnie zbliżać. Kiedy już podszedł patrzył na mnie z tęsknotą i żalem. Zrozumiałem, że został porzucony przez swoją rodzinę. Maluch zaczął się o mnie ocierać i przytulać do moich kolan. Nie wiedziałem co zrobić ale odruchowo pogłaskałem go po grzbiecie. Nagle wyvern zaczął biegać i się przewracać. To oznaczało, że chciał się pobawić. Od tej pory zostaliśmy najlepszymi kumplami. Kiedy miałem 15 lat zacząłem go trenować i latać na nim. Dziś jest dużym, potężnym wyvernem i potrafi świetnie walczyć.
Skeel
Tego konia wodnego znalazłam gdy miałem 9 lat. Jego historia nie jest ciekawa. Urodził się na środku oceanu. Nie miał jeszcze roku gdy jego stado zostało wybite przez łowców potworów. Ocalał tylko on. Znalazłem go na brzegu wyspy, wycieńczonego podróżą. By go uratować zdołałem szybko przynieść olbrzymie wiadro i napełniłem je wodą. Wpuściłem go do tego „wiadra” i od razu ożył. Patrzył na mnie uradowany i pełny szczęścia. Dokładnie nie pamiętam jak i w czym go wychowywałem ale jedno pamiętam. Zawsze zostawiałem go samego na noc nad oceanem. Na pewno się bał ale nie miałem wyjścia. Teraz Skeel Jest już duży i pełen sił. Nauczyłem się opanowywać jego emocje i jeździć pod wodą na nim.
PS: Wiem, że duże obrazki ale nie mogłem znaleźć innych.
Offline