Podbiegłam do dwójki.Niepewnie spojrzałam na maga i Netale.
-Netale,dlaczego płaczesz ? - zapytałam.
Spojrzałam na młodzieńca i próbowałam odgadnąć jego myśli,lecz twarz nie wyrażała niczego.
Wybuch wiatru w mym sercu...
Offline
-Ponieważ....- ciągnie go i odkrywa mu szyję. -Ma pieczęć jadu , a ja nie mogę tego widzieć bo się nie kontroluję.-powiedziałam i zaczęłam gryźć się w nogę.
Offline
-Działa to tylko na twoją rasę ? - rzuciłam.
Wzmocniłam barierę,dzięki temu Netale mogła już spokojnie reagować i nie walczyć z pieczęcią.
Rozejrzałam się po miejscu w poszukiwaniu przeciwników,ku swojej uldze nie znalazłam nikogo.
Pół pobliskiego kamienia było złamanego,tylko to było znakiem poprzedniej walki.Po bokach stały dwa stare i tajemnicze budynki.Były one starożytne,wogóle nie zniszczone,lecz liczące sobie wiele lat.Koło brukowanego chodnika stały drzewa i kolumny z wijącymi się na nich pnączami.Koło wysokiej skały rozrastały się winorośla.
-Chyba nie mam wyboru...-stwierdziłam i stanęłam nad młodym magiem.Zaczęłam przełamywać niewidzialną barierę w jego głowie i nasyłać koszmarne obrazy.Powoli jego dusza ulatniała się.Miałam na celu poznanie prawdy od młodzieńca.Nie chciałam go zabić.To tylko ma go zmusić do mówienia prawdy i przełamania się.
Wybuch wiatru w mym sercu...
Offline